niedziela, 10 września 2017

Rozdział II - Próba przetrwania

Idąc korytarzem zauważyłem schody prowadzące piętro niżej.
Na dole usłyszałem szum lejącej się wody i zobaczyłem małą szparę. Przeszedłem przez nią i natrafiłem na kanały, które nie wiedziałem gdzie mogłyby prowadzić. Na ścianie zauważyłem plan tuneli, na którym były zaznaczone dwie drogi. Postanowiłem uwiecznić na zdjęciu plan budynku, aby się nie wracać, a przy okazji nie zgubić, bo o to nie było tu trudno. 
Idąc na wprost słyszałem tylko chlupotanie wody pod moimi nogami i kapiącą wodę z rur. Z każdym dalszym krokiem robiło się coraz ciemniej i mroczniej, a ja - szukając drogi ucieczki z tego miejsca - chciałem jeszcze jednak coś odkryć. W końcu raz się żyje! Czy coś poważnego mogłoby mi się mi się stać w takim miejscu? To tylko opuszczony budynek, Jason,  a Twoja wyobraźnia napędza ci więcej strachu, niż faktycznie jest wskazane. Choć – muszę to przyznać z czystym sumieniem – w szpitalu było naprawdę strasznie... Tajemnicze osoby, zdające się żartować ze mnie, do tego te gasnące światła i moje (być może subiektywne) wrażenie, iż ktoś – lub coś – stara się mnie uwięzić.
Zauważyłem przed sobą wielką kratę, zasłaniającą dostęp do przejścia dalej. Spróbowałem ją otworzyć, lecz nie odniosłem najmniejszego skutku. Nagle usłyszałem ponownie brzęczenie łańcuchów.
O, cholera! To znowu ten ktoś, kto usiłował mnie odnaleźć w sterowni! - zauważyłem, dostrzegając sylwetkę w mroku. Szybko schowałem się za skrzyniami stojącymi przy ścianie, ewidentnie pozostałością po dawnym asortymencie szpitala.

Czekałem na odpowiedni moment, aby wyjść z ukrycia i  poszukać innej drogi ucieczki.
Spojrzałem na plan kanałów jeszcze raz, wybrałem krótszą drogę która zaprowadziła mnie do pomieszczenia, w którym znajdowało się dużo szpitalnych łóżek. Na jednym z nich leżały zwłoki mężczyzny. Nogi miał przywiązane do ramy łóżka. Postanowiłem udokumentować ten dziwny fakt na kamerze. Było to dość specyficzne traktowanie pacjentów.
Nagle coś złapało mnie za rękę, spojrzałem w dół i poczułem na sobie przeszywający wzrok, który jakby chciał powiedzieć „Odejdź”. A jednak to nie był zwłoki. Mężczyzna nagle wskazał zakrwawionym palcem na ścianę na której widniał napis „Widzimy Cię Jason”.
Nogi miałem jak z waty po przeczytaniu tego. Skąd wiedzieli jak mam na imię... w ogóle kim oni są? W tej chwili to nieważne. Trzeba pomóc temu człowiekowi, o ile nie wiem jeszcze można mu pomóc. Jego stan wyglądał, a raczej nie wyglądał za dobrze. Nie jestem lekarzem, ale po samym zapachu można było stwierdzić, że dużo życia mu nie pozostało. Rany jątrzyły się ropą, wzdłuż żył widniała ścieżka zakażenia prowadząca wprost do serca. Wyraźna bladość jego skóry świadczyła,że stracił dużo krwi. Dopiero wtedy mój wzrok dostrzegł rozcięcie na brzuchu, z którego wysuwały się jelita.
Zmówiłem krótką modlitwę, dla niego nie było już ratunku.
Udałem się do następnego pomieszczenia, gdzie poczułem uderzenie w tył głowy. Odzyskałem przytomność, nie wiem po jakim czasie. Byłem również przywiązany do łóżka jak pacjent obok.
Otworzywszy do końca oczy. Ujrzałem przed sobą postać, składała się tylko z samych mięśni, bez skóry. O dziwo nawiązał ze mną rozmowę.
– Widzę Jasonie,że jednak ci się udało dotrzeć aż do moich podziemi, niestety tu twa droga się kończy. 
Próbowałem się uwolnić, lecz byłem mocno przywiązany do łózka.
Nie wiedziałem co robić, znikąd żadnej pomocy. Musiałem działać sam, tylko jak.
– O, byłym zapomniał, nazywam się Doktor Silk. Miło Cię poznać Jasonie. Przepraszam ale muszę coś zrobić.
Nie wiedziałem co planuje, ale skalpel w jego ręce nie wróżył nic dobrego. Podszedł do moich nóg i delikatnie naciął jedno ścięgno pod kolanem. Ból był znośny, lecz gdybym wstał źle by się to skończyło. Doktor wyszedł - na szczęście. Miałem chwilkę aby pomyśleć nad planem wydostania się.

3 komentarze:

  1. A teraz mam pytanie. Jason był przy wyjściu, czemu więc nagle znalazł się gdzieś indziej? przyszło mi się domyśleć, że za drzwiami nie znajdowało się wyjście, ale to może byś to napisał? Bo miałam wrażenie, jakbyś uciął fragment tekstu.
    Ogólnie zachowanie Jasona mnie rozwala. Wyraźnie widać, że coś złego się tam czai, jakieś cholerstwo, a on widząc praktycznie zdechłego faceta myśli o tym, by mu pomóc? Człowiek instynktownie by raczej chciał stamtąd spieprzać, szczególne, że już trochę zobaczył.
    I końcówka jest kolejnym przykładem irracjonalizmu. Jason przywiązany, nad nim coś, co nie ma skóry, okalecza go, a on nie ma w sobie krztyny jakiegoś strachu? Jasne, pomyśleć o ucieczce też jest dobry odruch, ale chyba jednak to strach powinien najpierw jakoś przemówić. Przez to twój bohater wydaje się być mało prawdziwy. Zastanów się, co ty byś czuł na miejscu Jasona, nie krzyczałbyś, nie zalewałby cię zimny pot? Nic kompletnie?
    Mimo wszystko zostanę tutaj, zobaczę, co wymyśliłeś dalej, jak rozwiniesz akcję. Może mnie czymś zaskoczysz. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę obronić autora, gdyż to jego pierwsze opowiadanie i stara się coś stworzyć ;) Dopiero uczy się tworzyć świat przedstawiony, a nawet nie jest jakimś szczególnym czytelnikiem książek: ma do opowiedzenia historię ;) Postaram się wyjaśnić mu najważniejsze błędy, jakie popełnia i nieco pomóc w kolejnym rozdziale ;)
      Bardzo dobrze, że ktoś zwraca uwagę na błędy, jakie są stosowane. Wiadomo, że sami nie widzimy ich we własnej twórczości, gdyż zwykle pisaniu towarzyszą nam własne emocje ;)

      Pozdrawiam i dziękuję za wyszczególnienie błędów!

      Szamanka [mrok-weiry.blogspot.com]

      Usuń
    2. Ne no, w porządku. Rozumiem, ż to jego pierwsza historia. Niech tworzy, pisze i się uczy. Moje uwagi miały na celu tylo pokazanie mu, co jest w moim odczuciu nie tak. Skoro pokazuje świat z perspektywy jednej osoby, to musi mocno się w tę postać wczuć, po prostu. :)
      Mam nadzieję, że z kolejnymi rozdziałami będzie tylko lepiej. ;)

      Usuń